Perspektywy ponoszenia skutków, spowodowanych przez pandemię nie są optymistyczne. Niemieccy przedsiębiorcy jednogłośnie sądzą, że nie będzie to łatwy moment dla ich działalności. Mimo tego, że gospodarka niemiecka ruszyła nieco do przodu, to wzrost ten jest znacznie niższy od tego, jaki sobie zakładano dużo wcześniej.
Jak podaje agencja Reutera, maj był miesiącem, kiedy to obostrzenia zaczęły być powoli znoszone, stąd można było zaobserwować wzrost o ponad 10% w obszarze przemysłowym. Tak naprawdę, jest to zaledwie 1/3 z tego, co zakładano wcześniej w przeprowadzanych ankietach. Zamówienia majowe były aż o 30% mniejsze w porównaniu z tymi, dokonywanymi jeszcze w lutym obecnego roku, 2020. Podobnie sytuacja wyglądała w poprzednim roku w maju, zamówienia były wyższe o 30 % w zestawieniu z majem aktualnego roku.
Niemieccy przedsiębiorcy boją się tego, co spotkać może ich firmy w nadchodzącym czasie. Mowa tutaj o braku pieniędzy na utrzymanie, a w konsekwencji doprowadzenie do zamknięcia działalności gospodarczej. Takie obawy prezentuje około 20% niemieckich inwestorów.
Najmniej optymistycznie jest w usługach. Tutaj ponad 80% agencji turystycznych, 70% hoteli i restauratorów obawia się bankructwa. Podobnie jest w sektorze motoryzacyjnym, w którym przejście na napęd elektryczny wygenerowało duże koszty, a nastąpił spadek zakupu nowych samochodów. W trudnej sytuacji są również firmy, na co dzień zajmujące się eksportem. Pandemia spowodowała duże utrudnienia w tym sektorze. Ponadto, powróciły zamierzchłe spory handlowe między USA, a Chinami oraz odejście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej tzw. Brexit, odcisnął swej piętno na gospodarce.
Prognozy dotyczące niemieckiej gospodarki są mało zadawalające. Mówi się, że nastąpi regres o ponad 6 punktów procentowych jeszcze w tym roku. Tak złej sytuacji gospodarczej nie było w Niemczech od czasów II wojny światowej.