Na rynku sporą popularnością cieszą się pozycje amerykańskich autorek Elaine Mazlish i Adele Faber min. „Jak mówić, by dzieci nas słuchały?”. Ich książki są uwielbiane przez rodziców, nauczycieli i psychologów. Są one już na świecie od blisko 30 lat. Swą popularność zyskały tym, że w formie poradnika opowiadają historie z życia wzięte, realnych problemów narastających między dziećmi, a ich rodzicami. To po prostu doświadczenia innych rodziców, stąd jest ona tak bliska wielu z nas.
Emocje są ogromnie ważne w życiu małego człowieka, kiedy to jego rozwój emocjonalny trwa w pełni. Trzeba wiedzieć, że dotrzeć do dziecka można za pośrednictwem odpowiednich komunikatów. Na początku warto słuchać uważnie swoją pociechę, bywa, że wysłuchane dziecko bez dodatkowych słów rodzica znajdzie rozwiązanie. Bywa, że jego jedyną potrzebą jest zwykłe wysłuchanie.
Ponadto, warto nazywać uczucia dziecka. Nie negować ich, tylko okazać zrozumienie i zauważenie ich. Zupełnie inaczej poczuje się mały człowiek, gdy usłyszy „Widzę, że jesteś smutny”, aniżeli „Nic się nie stało”. Potrzebuje nie tylko zrozumienia, ale i uwagi, akceptacji swoich uczuć. Nie należy tu mylić akceptacji uczuć z akceptacją złych zachowań.
Tylko współpraca z dzieckiem może doprowadzić do dobrej komunikacji. Należy stosować się do kilku prostych zasad, by współpraca odpowiednio zadziałała. Na początku wystarczy opisać to, co się widzi, przedstawiając jednocześnie problem. Następnie udzielić informacji i użyć jednego słowa. Warto dodać to, co czujemy, a czasem mały liścik może okazać się zbawienny.
Zamiast karać dziecko warto zaangażować go do pomocy, odwrócić jego uwagę. Jeśli zachowanie wystąpi trzeba wyrazić zdecydowany sprzeciw, nie atakując charakteru. Trzeba powiedzieć, co się czuje i zaproponować wybór dziecku. Jeśli zachowanie nie ustaje należy przejąć inicjatywę i dać dziecku odczuć konsekwencję złego zachowania.