Ludzie zamknięci w domach nie tylko zmienili swoje postrzeganie świata, ale też wpłynęli na rozwój, czy raczej zastój gospodarki. Wielomiesięczne obostrzenia, zamknięte restauracje, punkty rozrywki i ludzie, którzy musieli całkowicie zmienić swój styl życia. Nie może być inaczej, niż jest teraz.
Na początku pandemii stało się jasne, że to branża spożywcza będzie najbardziej oblegana. Ograniczenia dotyczące godzin otwarcia, czas dla seniorów i puste półki stały się przerażającą codziennością. Na szczęście z czasem zaczęło się to normować, mimo że pandemia w gruncie rzeczy wcale nie zwalniała.
Rozkwit nastąpił natomiast w branży spożywczej, ale przez Internet. Z początku terminy zakupów w sklepach internetowych były odległe, jednakże z czasem sklepy te dostosowały się do sytuacji i zaczęły się pojawiać bardziej realne terminy. W sieci pojawiła się też konkurencja dla sklepów, które na rynku istniały już od jakiegoś czasu, dzięki czemu terminów pojawiło się jeszcze więcej. Dziś zakupy online nie są już tak bardzo potrzebne, jednakże wiele osób poznało i polubiło ten sposób zaopatrzenia się w jedzenie i produkty wszelkiego innego typu, przez co wiele stacjonarnych sklepów musiało się po prostu zamknąć.
Dla wielu restauracji ostatni rok okazał się końcem ich istnienia. Niestety zawirowania z ograniczeniami i brak możliwości ratowania tego, co zostało, dla niektórych były nie do udźwignięcia. Niektóre miejsca zmieniły swój profil, stawiając na catering, czy też jedzenie jedynie na wynos. Inne musiały zamknąć swoje progi. Jeszcze inne całkowicie się przebranżowiły.
W tej chwili niestety ciężko powiedzieć, co będzie za miesiąc, pół roku, czy też rok, co powoduje u przedsiębiorców niepokój i brak możliwości rzetelnego planowania. Ryzyko związane z otwieraniem nowych lokali jest natomiast tak duże, że mało kto pozwala sobie na taki krok. Przez to wszystko gastronomia przeżywa wciąż głęboki kryzys i niestety nie wiem, kiedy uda się jej wyjść na prostą.